Masza

Masza

wtorek, 21 stycznia 2014

Głodowanie

Warto pochylić się nad tym artykułem. Przepraszam, jeżeli obrażę Kogoś porównując zachowania ludzkie z psimi, to nie jest moim zamiarem.

http://www.bbc.co.uk/news/magazine-25782294

Obserwuję Maszę, jak je. Ona bardzo nie lubi, kiedy kręcę się po kuchni, są jakieś hałasy. Przeszkadzają jej hałasy dobiegające z innych miejsc. Mogę kucać przy misce, ale bezgłośnie. Zastanawiałam się przez cały czas nad jej lękami - robię jakiś ruch i ni stąd ni zowąd bała się go, może to doświadczenie głodu. Skąd moje przypuszczenia, ponieważ te ruchy nie przypominają chęci uderzenia lub schwytania.

Pewnie nigdy nie poznam prawdy, ale spojrzę na jej problemy jeszcze z tej strony.

sobota, 11 stycznia 2014

Filmowy kanał


Zapraszam Was na obejrzenie kanału zatytułowanego bardzo oryginalnie: Marianna Brykalska. :)

Filmy są monotematyczne, ponieważ są związane z Maszą. Postanowiłam publikować je, abyście zobaczyli, jak zmienia się jej zachowanie. :)

Oto link: http://www.youtube.com/user/mariannabrykalska

PS. Niestety jakość filmów nie jest dobra, ale to wszystko przez brak umiejętności i cierpliwości. Może w przyszłości? :)

Nowy Rok

Trochę z opóźnieniem, ale grudzień przeminął tak szybko, jak błyskawica. Zdjęcie Maszy zostało wykonane na Krakowskim Przedmieściu. Nie wygląda na nim na szczęśliwą, ponieważ była wystraszona chodzących ludzi oraz hałasami (w końcu była tu po raz pierwszy.), a najbardziej przypięcia do stojaka. Bardzo rzadko przypinam ją do czegokolwiek, bo to wywołuje u niej pewnie jakieś wspomnienia - po prostu boi się tego.

Tego samego wieczora doszłyśmy na pl. Zamkowy, przeszłyśmy ul. Świętojańską na Rynek Starego Miasta. Praca domowa odrobiona. :)

Naszych wycieczek po Warszawie nie koniec. Tego dnia wybrałyśmy się do Parku Skaryszewskiego. Było ciemno. Na szczęście lampy w parku działały, ale na wysokich drzewach siedziały wrony i gawrony i złowrogo krakały. Od razu zrozumiałam, dlaczego te ptaki są wykorzystywane w horrorach. Nawet ja czułam się niepewnie, choć nie wiem, czy bardziej martwił mnie ewentualne trafienie ptasiej bomby. Co chwila słyszałam plask na asfalcie. Wygrałam z ptakami do zera. HURA!

Okres Adwentu przeleciał nadspodziewanie szybko. Czas przelatywał mi przez palce. Nie spostrzegłam się, jak nadeszły Święta. Na prawdę nie wiem, jak to stało się, że przyszły tak szybko.  Na szczęście zdążyłam z prezentami. Psy też dostały, choć na początku Ringo nie był przekonany do swojego. Po jakimś czasie uznał, że przysmak może być. :) Masza wcześniej poznała smak Dentastix i od razu zjadła swoją porcję.

Czy Masza mówiła w Wigilię? Nie wiem :( , ponieważ byłam na Pasterce. Na pewno po powrocie powiedziała: "Gdzie byłaś? Cieszę się, że jesteś."

Po Świętach Maszai ja miałyśmy chwilę na oddech po wariackim okresie. Znalazłam wreszcie czas na popracowanie z sunią i zmianę taktyki w sprawie jej lęku przed innymi psami. Nie ukrywam, że poddałam się i znów poczułam, że potrzebuję pomocy behawiorysty. Postanowiłam, że najpóźniej w lutym zaciągnę porady, co z tym problemem zrobić. W tak zwanym międzyczasie postanowiłam chronić Maszę przed pobratyńcami. Jak to wyglądało?

Nie przystawałam, gdy mijaliśmy psy, stawałam między psem a Maszą oraz z oddali przyglądałyśmy się bawiącym grupkom psów (w bezpiecznej odległości). I to trwało i trwa nadal. A jakie są skutki, to napiszę w kolejnym wpisie.

Teraz wrócę do Sylwestra. Ten wieczór postanowiłam spędzić w domu z dwóch powodów. Jeden to przemęczenie a drugi (i ważniejszy) to Masza. Nie miałam bladego pojęcia, jak sunia zareaguje na strzały. Udało mi się zaprosić Koleżanki, które same miały spędzić ten wieczór. Nie ukrywam, że dałam Maszy ziołowy lek na uspokojenie, tak na wszelki wypadek. Przede wszystkim ze względu na zwariowanych ludzi, którzy nie umieli wytrzymać do 12.00, a musiałyśmy wyjść na spacer przed północą. Masza była trochę ciepnięta po tabletce, ale generalnie nie zauważyłam dużej zmiany w zachowaniu.

Na Żoliborzu nie było głośno (na szczęście). Dodatkowym elementem, który pozwolił Maszy przetrwać wariactwo ludzi to był telewizor. :) On nadal działa jak wyłącznik. Masza straciła kontakt z rzeczywistością i kompletnie zignorowała strzały. Po wyłączeniu telewizora Masza zmieniła miejsce "telewizor" - usiadła w oknie balkonowym i szczekała na przechodzących ludzi. :) Jak pańcia zabrała zabawkę, to trzeba sobie jakoś radzić. Prawda?

Popołudniowy spacer w Nowy Rok nie było już tak fajnie. Dwa domu od ulicy, którą szłyśmy ktoś wystrzelił petardę. Masza przestraszyła się na dobre. Teraz już nie wiem, jak będzie w przyszłym roku. W końcu Masza też bardzo zmieni się w tym czasie. :)