Masza

Masza

środa, 9 października 2013

Masza i zwierzaki

Czy uwierzycie, że to zdjęcie zrobiłam w ostatnim tygodniu? Taka zielona trawa. Masza rozbawiona i szczęśliwa. Szaleje z Ringo. Raz tak zderzyli się, że tylko głośny huk usłyszałam. Wyglądali na zdziwionych. Sądzę, że najzwyczajniej w świecie zabolało ich. :)
 


 W ogóle nie przejmowali się światem. Liczyło się, kto kogo złapie lub podgryzie. Aż miło było patrzeć. :)

Od jakiś paru dni Masza odkryła, że koty uciekają, jak są gonione. Masza ma ciekawą technikę gonienia ich. Masza w podskokach udaje się w kierunku kota, merda ogonem (właściwie to ogon przejmuje funkcję śmigła) i wszystko to w kompletnej ciszy. To nie wygląda na chęć pożarcia kota, lecz na radość z wypatrzenia kotka. W podobny sposób Masza reaguje na wiewiórki. Biegnie do nich z tą niesamowitą gracją i rozbawieniem. :)

Od dzisiaj "zamieszkał" z nami jeż. Jeż już stracił jedno oko. Stracił też trochę trochę trzewi. Jest obklejony kłakami i nitkami z rozszarpywanych na strzępy ręczników (to kolejne ofiary Maszy.). Na pierwszy rzut oka nie wygląda, aby był "zmęczony" atencją Maszy. Jestem ciekawa, ile czasu Masza będzie potrzebowała na ostateczne rozerwanie jeża. Wiem jedno, Masza po parunastu minutach walki pada zmęczona i zasypia. Efekt osiągnięty! Pies jest zmęczony.

A oto biedny molestowany jeżyk, który schował się w rogu legowiska Maszy. Czyżby pod latarnią było najciemniej?
 
Teraz Masza nawet nie ma sił na przytulanie się, jakie zafundowała mi parę dni temu.
Nie pozostało mi nic innego tylko sama położyć się spać, bo jutro czeka mnie pracowity dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz