To już kolejny tak piękny poranek naszej wspólnej, pierwszej wiosny.
Masza i ja czerpiemy coraz większą przyjemność ze spacerowania po "strasznym" Parku. Już opowiadam dlaczego.
Razem z Maszą wróciłyśmy do Warszawy. "Na wakacjach" chodziłyśmy na spacery razem z Ringo, który nie boi się psów. Ringo jest przewodnikiem Maszy po relacjach międzypsiowych. Daje jej wskazówki i wspiera ją wtych "trudnych" chwilach. Dzięki niemu czasem udaje się jej pozostać na uboczu, a więc sama wybiera moment zbliżenia się.
Przyniosło to efekty. Po powrocie Masza pewniej poruszała się po ulicach i czasem podchodziła do psa z ogonem spuszczonym lub lekko podniesionym. Choć jest bez "psiowego wsparcia". I tu chyba następuje punkt zwrotny. Ja zaczęłam chwalić Maszę za zmianę postawy. Masza w odpowiedzi chętniej podnosiła ogon podchodząc do psa.
Widząc zmianę w zachowaniu suni kontynuuję chwalenie i utrzymywanie emocjonalnego kontaktu z Maszą. Jest świetnie. Co będzie dalej, zobaczymy. Pewnie tylko postępy.
Widzę, że pozostawienie spętanej przez lęk Maszy samej sobie tylko hamowało sunię do wyjścia z ukrycia. To pokazuje też jak bardzo Masza jest wyczulona na mowę ciała - tak jak każdy pies, ale u niej jest bardzo widoczna reakcja na akcję - oraz emocje panujące w jej bezpośrednim otoczeniu. Moje milczenie, brak kontaktu wzrokowego, głosowego oraz dotyku powodowało u niej jeszcze większe spięcie. Teraz zmieniam taktykę.
Tak jak obiecałam - NIE PODDAM SIĘ! Będę szukała, a Masza powie, czy kierunek jest słuszny.
Tak radośnie rozpoczynamy naszą wiosnę. Wam również życzę równie radosnej wiosny, przynosicielki nadziei!
Fajnie, ze kontynuujesz bloga. Jestem wierna fanką Maszy i trzymam za nią kciuki :)
OdpowiedzUsuńwww.tymczasowekocieprzygody.blogspot.com
Oj kontynuuję, ale w moim "artystycznym" stylu. Tak czasami ciężko o natchnienie. :)
UsuńDzięki za "fankowanie" Maszy.
Bardzo cieszy mnie świadomość, że Ktoś czyta i cieszy się z jej przygód. :)