Masza

Masza

poniedziałek, 16 września 2013

Spacer - przełamując fale


Po południu wyszłam z Maszą na drugi tego dnia spacer. Masza sama zaproponowała "wypad" na nowe tereny.

Zatrzymałyśmy się na dłużej w alei Wojska Polskiego i tam zorientowałam się, jaki ogrom dźwięków "atakuje" psa, a przecież ludzie słyszą gorzej niż psy. Wyobraźcie sobie, że nie rozumiecie tych dźwięków. Świat staje się zupełnie inny. Do tego dołączymy niewyobrażalną moc zapachów i od razu lęk psa przed nowym staje się prosty i zrozumiały.

Z tego powodu jestem bardzo dumna z Maszy, że przekonała się do spaceru aż na Cytadelę, nie zeszłyśmy na dół ani nie obeszłyśmy jej wokół, ale to z mojego powodu - nie chciałam dźwigać przerażonej suni w powrotnej drodze. Na spacerze odkryłam, że Masza nie boi się samochodów, ale ma lęk głównie przed mężczyznami. Czyżby wspomnienia ze schroniska?

Po spacerze nastąpił przełom. Masza weszła do salonu (dowodem jest zdjęcie), poszła sama do kuchni, aby napić się wody. Kilkakrotnie odwiedziła mnie w salonie i została przyłapana przeze mnie na leżeniu przed łóżkiem a nie w "budzie". Oczywiście jak tylko mnie zobaczyła uświadomiła sobie, co zrobiła i uciekła do "budy".

Gdy siedzę przy komputerze jeszcze woli spanie w "budzie", ale co tam. Nie można zbyt szybko zmienić się, bo jeszcze za szybko pańcia odkryje psie możliwości. :)

Właśnie Masza położyła się na boku w "budzie". Pierwszy raz od zamieszkania ze mną. :)

To na tyle, bo teraz muszę dokończyć zupę pomidorową. :)

Dobrej nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz